sobota, 25 września 2010

townsville - zycie






Nic sie nie dzieje , rano wyprawa rowerkiem ale niestety okazało się wybrana przezemnie trasa jest zalana ale i tak było fajnie . Niestety coś mi nie wychodzą zdjęcia jakoś nie mam weny :/
Cała droga była usiana takimi wrakami :)

to chyba było jakieś jeziorko w porach deszczowych . Czemu tu tyle wraków to nie wiem może mają jakąś gre narodową topienie samochodów jak nasza marzanna na wiosnę

co biedniejsi może topią rowery :)





 
Castle hill
Później siedziałem na plaży i kopałem się w morzu :) kurde to jest nie samowite uczucie jak wchodzisz do morza i czujesz że wodą jest ciepła . Po Bałtyku ciągle jestem przygotowany na nagły atak zimna :D

A później nauka :D

A i jeszcze był obiad ale obiad pycha !!!!

Najpierw indyk w takiej dziwnej panierce . Z sałatką ważywną owocową :) i do tego zajebisty chlebek domowej roboty. Jeszcze na dodatek go smarzyli na patelni w takim sosie chili :D pycha !!!
No a na deser placek orzechowo kokosowy ciepły z zimnymi lodami !!!
Będę gruby :D ale warto :P

Pod koniec  dnia próbowałem z domownikami oglądać telewizji ale niestety się nie dało. Oni co 10 minut filmu mają reklamy !!! szybciej by było ściągnąć film samemu z internetu i oglądnąć od nowa .

ps. Widzę że blogger.com się rozwija ciągle nowe funkcje :) teraz mogę dodawać wszystkie zdjęcia prosto z galerii w picasa :D !!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz