niedziela, 12 września 2010

Townsville - okolice Ayr

A wiec dzisiaj przygotowany wreszcie wyjechałem na poszukiwanie starego fortu. Wybrałem nie najkrótszą drogę ale taką ciekawszą. Okazało się że po drodze natknę się na śliczne osiedle domków jednorodzinnych :) położonych nad jeziorkiem. Domki były śliczne :) chciało by się tam mieszkać. Po drodze porobiłem zdjęcia Lili nad jeziorkiem i gór. Townsville otaczają same góry. Niestety dostęp do fortu był zabroniony :(. Ale przynajmniej sie przejechałem rowerkiem.

Jak przyjechałem to Paul zaproponował mi podróż samochodem wokół Townsville. Pojechaliśmy wiec w drogę po drodze zobaczyliśmy typowe wioski Australijskie które budują sie jak w tym przypadku wokół fabryki wszystkiego co można zrobić z kukurydzy. Dalej jak przejechaliśmy góry to było wszystko płaskie :D. Dojechaliśmy do miejscowości Ayr i na plaże lynch. Naprawdę bardzo ładna i woda ciepła jak w zupie :D. Na plaży uczyli się młodzi skate surferzy. I panie jeździły na konikach. Plaża bardzo piaszczysta z wielką ilością muszelek :) . Wracając Paulowi sie coś przypomniało że w okolicy jest coś fajnego i pojechaliśmy do Aligator coś tam. I naprawdę było tam ślicznie. To była taka źródlana rzeczka w takich skalistych kamieniach. Od razu pomyślałem o misiaku :) że była by oczarowana tym miejscem.  Niestety już nie mieliśmy dużo czasu :/. Ale Paul obiecał mi że pojedzie ze mną za tydzień i przejdziemy ją całą będą świetne foty. A tak na razie to tyle. Foty poniżej :)


Townsville okolice i Ayr

AA zapomniałem dopisać !!!

Tak sie zapędziłem rowerkiem że okazało sie że wjechałem na Autostradę !!! oni mają Autostrady jak nasze drogi szybkiego ruchu. Ale sie pytałem czy można jechać rowerem to odpowiedzieli że jak jadę poboczem to tak. A po za pytaniu czemu nie ma lepszych Autostrad odpowiedzieli że po co i tak nie ma takiego ruchu :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz