Włócząc sie po lotnisku znalazłem parę śpiących pracowników. Za sklepem w końce znalazłem młodą panią z obsługi, leżąca na ziemi przy ścianie w objęciach morfeusza. Spotkałem też śpiącego pana w wózku na bagaże .Jak bym miał więcej siły to zrobił bym sobie zabawę znajdź śpiocha. Ciekawe choć może oni wcale nie spią tylko po prostu sie zużyli i wieczorna zmiana przyjdzie ich pozbierać i wymienić.
Kiedy sobie leżałem na krzesełkach nagle pojawiła się głośno dyskutująca grupa chińczyków w liczbie pięciu, wyglądających na jakiś serwisantów ( narzędzia przy pasie , identyfikatory i koszulki z napisem service:). Panowie przyszli z wielką kartką wyglądający na oficjalny dokument i patrząc na nia podeszli do nie działającego "charging point" Panowie słysząc po głosie zauważyli z zadowoleniem że całe urządzenie jest rozbebeszone ( pewnie już od dawna nie działa i ktoś próbował na własną reke ją naprawić :) Po czym zgodnie najmłodszy zanurkował pod krzesła i poskładał je i poszli w długą. A "charging point" jak nie działał dalej nie działa :) i nadal zużywam baterie :(
Po za tym panie w sklepach i ogólnie kobiety są bardzo miłe :) strasznie chcą pomóc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz