niedziela, 10 października 2010

Townsville - mrówki

Mrówki są wszędzie i to pełno rodzajów. Takie maleńkie jasne , takie jak nasze czarne , wielkie czarne i wielkie zielone. Zielone można jeść są kwaśne ale dobre. Po za tym mieszkają na drzewach :).

Tajlandczycy podobno biorą całą gałąź wsadzają do gorącego oleju i później jedzą jak my watę cukrową :D. Te mrówki ogólnie mają przechlapane , bo też jedzą je czarne mrówki .

Dzisiaj widziałem jak grupa czarnych mrówek zabrała sie za taką jedną zieloną :/ . Wzięli ją na liczebność małych mrówek było z 10 i jedna zielona :D no były dwie zielone ale druga uciekła zostawiając kolegę na pastwę małych kanibali. Zielona próbowała sie ruszyć ale czarnych było tak dużo że nie dała rade, ale nadal sie trzymała i nie pozwoliła aby ja porwali , dzielnie stawiała opór. Małe próbowały odgryźć jej nogi , czułki i cokolwiek innego co wystawało , ale ona dzielnie próbowała sie wyrwać. Dopiero jak jej przegryźli odwłok i wylewała sie ta kwaśna substancja to opadła z sił i dała sie zaciągnąć gdzieś dalej na pożarcie do gniazda .

Od tego momentu jakoś nie mam ochoty zasnąć na trawie w Australii . Szczególnie jak widzę jak te mrówki po prostu pojawiają sie  znikąd jak zastawie trochę żarcia w pokoju itp chmarami po prostu :D. No i oczywiście są stałymi gośćmi na mojej klawiaturze :P

Może uznają to jako dary dla nich :D i mnie nie zjedzą .

Jedno jest dobrze że nie ma syfu na podłodze dzięki nim :) Przed chwilą rozsypały mi się okruszki na podłodze i po godzinie już mrówki wszystko pozbierały :D

1 komentarz: